Witajcie po krótkiej przerwie, której sponsorem były życiowe zawirowania. Wiecie jak to jest… Człowiek planuje sobie różne rzeczy, zapału mu nie brakuje, a los robi na przekór, rach-ciach i skrzydła podcięte. Ostatnie tygodnie dosłownie wydrenowały mnie psychicznie, lecz pora się ogarnąć i spiąć pośladki. W ramach nadrabiania zaległości dziś chciałabym Wam pokazać parę cudaków z masy solnej. Tym razem są to figurki, które świetnie sprawdzą się jako ozdoby na Wielkanoc i nie tylko.
Lepienie figurek z masy solnej sprawia mi ogromną przyjemność. Lubię proste formy, bez udziwnień. W całym tym procesie twórczym kluczową rolę odgrywa suszenie – chodzi o to, by masa solna nie popękała, co ma miejsce pod wpływem zbyt wysokich temperatur. Dlatego „surowe” figurki najlepiej pozostawić na noc, aby podeschły trochę, a dopiero potem pakować do piekarnika – oczywiście umiejętnie dawkując temperaturę. Środek kuraków będących bohaterami dzisiejszego wpisu wypełniłam folią aluminiową. Gdy ozdoby były już całkowicie suche, oblepiłam je nieco gładzią szpachlową, a następnie wyszlifowałam drobnym papierem ściernym. Potraktowane zostały pastami pozłotniczymi oraz farbami akrylowymi, nie kładłam lakieru.