Jak mija Wam niedziela? Łapiecie złociste promienie pięknego, październikowego słońca? Dziś przychodzę z propozycją wpisu lżejszego kalibru – znowu co nieco na mój temat plus odrobina poczynionego ostatnio decoupage na drewnie. Jesienią moja aktywność w obszarze rękodzieła zawsze wyraźnie się zwiększa – ulubiona pora roku bardzo pozytywnie nastraja mnie do wszelakiej artystycznej twórczości. Mam zatem nadzieję, że pewne sprawy w końcu ruszą z miejsca.
Lubicie słodkie babeczki? Jeśli tak, to mam dla Was bardzo dietetyczną propozycję – babeczka decoupage na drewnie. Gdy zobaczyłam tę serwetkę, z miejsca się w niej zakochałam. Deska, na której została wykonana prezentowana praca, jest gruba i solidna – obrazek można powiesić na ścianie lub postawić na komodzie.
Jakiś czas temu trzy wspaniałe kobiety – Beata z Vademecum Blogera, Magda z Food Illustration i Magda z Madziof.pl – sypnęły nominacjami w ramach Liebster Blog Award, zapraszając i mnie do zabawy. Postanowiłam wybrać po trzy najciekawsze moim zdaniem pytania od każdej z nich. Zależało mi m. in. na tym, by nie powielać pewnych informacji, które zamieściłam w poprzednich postach.
Co daje Ci blogowanie? Przede wszystkim uczy mnie systematyczności i cierpliwości (z tym drugim idzie mi gorzej), a poza tym pozwala poznać wiele ciekawych ludzi. Nie wspomnę o ogromnej radości, jaką mi sprawia prowadzenie bloga, bo to chyba oczywiste.
Czy czasami masz ochotę rzucić to w diabły i więcej już nie tracić tyle czasu w sieci? Tak. Ale sądzę, że każdego blogera takie wątpliwości dopadają. U mnie wynikają one głównie z niemożności ogarnięcia umysłem tego, co kieruje ludźmi, że wybierają gówniane i mało wartościowe treści, których w necie jest niestety pełno.

Co sprawia Ci najwięcej trudności w blogowaniu? Świadomość, że mnóstwo osób leci na rzeczy lekkie, łatwe i przyjemne – i często puste. Nie wymagające intelektualnego wysiłku i nie zmuszające do myślenia. I – paradoksalnie – są one jak tandetna chińszczyzna. Czyli dobrze się sprzedają. A ja nie chcę być masowym badziewiem.
Najlepszy tekst, jaki do tej pory napisałaś to… „Najsmutniejsza kobieta świata” (KLIK).
Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na świecie – gdzie by to było? Nowy Jork. Co prawda jeszcze mnie tam nie poniosło, ale to kwestia czasu. Wiem doskonale, że zaiskrzy między nami. Skąd ta pewność? Ot, przeczucie. Uwielbiam duże miasta, nie jestem stworzona do sielskiego życia na wsi.
Z kim chętnie poszłabyś na kolację? Z miłą chęcią zasiadłabym do jednego stołu z Jackiem Nicholsonem, Tamarą Lempicką, Geraltem z Rivii i Elżbietą Batory.
Co cię wkurwia? Głupota i bezmyślność. Uważam je za najgroźniejsze choroby cywilizacyjne XXI wieku, które doprowadzą do zagłady gatunku ludzkiego.
Co najbardziej denerwuje Cię w ludziach? Zamiłowanie do wpieprzania się w sprawy innych. Pierdolenie komuś, jak ma żyć, co myśleć, z kim sypiać, co mówić, co jeść, w co się ubierać, gdzie pracować, ile zarabiać, jak wyglądać. Patrzenie na świat przez pryzmat mocno zawężonych horyzontów, zza których fałsz, obłuda i dulszczyzna wylewają się hektolitrami.
Za co lubisz siebie, czyli dlaczego jesteś zajebista? Jestem zajebista, bo jestem sobą, Moniką Dudzik. Unikalny egzemplarz, drugiego takiego nie ma.
