Lato nie jest moją ulubioną porą roku, niemniej nawet jeśli za czymś nie przepadam, staram się szukać pozytywnych stron. Nie zawsze oczywiście jest to możliwe – w tym przypadku na szczęście tak. Zatem ogromny plus dla lata za różnorodność warzyw i owoców – bez nich życie byłoby nudne. Dawno już nie pojawiał się na blogu żaden przepis – postanowiłam się zreflektować i zaproponować Wam spaghetti z bobem i sosem serowo-czosnkowym. Pysznie, choć kalorycznie, ale czy wszystko musi być zawsze fit? Nie dajmy się zwariować.
Bób należy do ścisłego grona moich warzywnych faworytów. Bardzo żałuję, że takim świeżym nie można się zajadać przez cały rok – mrożony to jednak nie to samo, chociaż rzecz jasna zimą dobrze mieć alternatywę w postaci mrożonki. Niepozornie prezentujące się ziarna kryją w sobie rewelacyjny smak, który cudownie podkręcają mocniejsze dodatki – tutaj niebieski ser pleśniowy oraz czosnek.
Składniki
Z podanych składników wychodzą 2 większe lub 3 mniejsze porcje. A zatem potrzebne będą:
– ok. ¾ opakowania pełnoziarnistego spaghetti,
– ok. 400 g świeżego bobu,
– 1 niebieski ser pleśniowy (sprzedawany jest zwykle w trójkątnych opakowaniach, waga 100-120 g),
– 2 duże ząbki czosnku,
– 1 duża cebula,
– 1 łyżka oleju (u mnie rzepakowy),
– 200 ml wody,
– 3 solidne łyżeczki gęstego jogurtu greckiego,
– 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej,
– przyprawy: sól, świeżo mielony pieprz, kurkuma.
Wykonanie
Bób opłukać i ugotować do miękkości w osolonej wodzie – ja gotuję na małym ogniu, pod przykryciem, ok. 30 minut. Gdy ostygnie, obrać go ze skórek. Cebulę drobno posiekać i smażyć na łyżce oleju dotąd, aż ładnie się przyrumieni. Wtedy dodać bób i przemażyć jeszcze ok. 5 minut, dodając w międzyczasie odrobiny wody oraz do smaku sól, pieprz i kurkumę.
Do rondelka wlać 200 ml wody i dodać pokruszony ser. Palnik ustawić na malutki ogień. Podgrzewać i rózgą mieszać dotąd, aż ser się całkowicie roztopi. Nie zagęści on wody, dlatego też trzeba posiłkować się mąką ziemniaczaną – 1 łyżeczkę starannie wymieszać z niewielką ilością zimnej wody i powolutku dolewać do serowego pitosu, cały czas mieszając go rózgą. Dodać jogurt, przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku i ponownie wymieszać. Sos powinien mieć gładką, kremową konsystencję – nie może być ani za rzadki, ani za gęsty. Gęstość najlepiej wyregulować poprzez dodanie niewielkiej ilości wody. No cóż, moi mili, to już musicie robić po prostu na czuja – każdy chyba wie, jak wyglądają sosy. Na końcu doprawić do smaku solą i pieprzem, przy czym sugeruję pieprzu ziuchnąć od serca.
Makaron ugotować wg przepisu na opakowaniu. Odlać, wyłożyć na talerze, nałożyć warzywa z patelni i polać na bogato sosem. Wszamiać póki ciepłe. Smacznego!