Jakim Ty jesteś fajnym człowiekiem. Ileż w tobie wyrozumiałości i miłości do świata oraz do bliźnich, ileż mądrości i życzliwości. Jak wspaniale masz poukładane w głowie, jak świetnie zorganizowane jest twoje życie. Ileż dobroci cię wypełnia, ileż tolerancji. Jak bardzo chlubisz się tym, że funkcjonujesz wedle zasady „żyj i daj żyć innym”. Droga Polko, drogi Polaku, jak cholernie się mylisz, wychodząc z założenia, że hipokryzja jest zjawiskiem, które ciebie nie dotyczy.
Myślisz, że jesteś dobrym katolikiem, bo co niedziela zasuwasz do kościoła, modlisz się żarliwie, padasz na kolana przed bożym majestatem i nie szczędzisz datków na tacę? Myślisz, że dzięki temu załatwisz sobie miejscówkę w niebie i dostąpisz zbawienia? A czy na co dzień stosujesz się do 10 przykazań? Czy miłujesz ludzi, którzy cię otaczają? Czy kolor skóry drugiego człowieka, jego wyznanie, orientacja seksualna czy preferencje polityczne nie mają dla ciebie żadnego znaczenia? Czy dostrzegasz w nim dobro?
A może uważasz się za wierzącego niepraktykującego? Noszenie łańcuszka z krzyżykiem nie przeszkadza ci w rżnięciu cudzych żon? A może jesteś niewierząca, ale ślub kościelny wzięłaś, dziecko ochrzciłaś i posłałaś na religię? Co z tego, że jest to niezgodne z twoimi przekonaniami? Grunt to mieć święty spokój, bo to przecież w życiu najważniejsze, nieprawdaż? Żeby tylko ludzie nie gadali.
Ryczysz krokodylimi łzami, czytając historię skatowanego psa, ale obok leżącego na ulicy człowieka przemykasz obojętnie? Z oburzeniem protestujesz na fejsie przeciwko znęcaniu się nad kotami, lecz spieprzasz na drugą stronę ulicy, gdy kogoś biją? Albo udajesz głuchotę i ślepotę, kiedy napity sąsiad okłada pięściami żonę? Niejedzenie mięsa uznajesz za znak solidarności z losem zwierząt, ale łazisz w skórzanych butach?
Uważasz się za otwarty umysł, lecz gdy ktoś wypowiada się w tonie niezgodnym z twoimi poglądami, nagle toczysz pianę z pyska, aż jad wyżera ci skórę? Uważasz się za świetnego słuchacza, ale innym nie dajesz dojść do głosu? Choćby skały srały, twoje i tak musi być na wierzchu? Wolisz się obrazić niż spróbować poszerzyć perspektywy? Twierdzisz, że krytyki się nie boisz, ale potępiasz tych, którzy wobec twojej osoby się jej dopuszczają? Uważasz, że liczy się tylko wewnętrzne piękno, ale i tak zwracasz uwagę na czyjś wygląd? A może oglądasz zdjęcia celebrytek bez makijażu, aby poczuć się lepiej? Albo jesteś z tych, co brylują w towarzystwie i robią świetne wrażenie, a za plecami wszystkim równo dupy obrabiają?
Palisz wirtualne znicze, żeby uczcić pamięć tragicznie zmarłego nastolatka? A kiedy ostatnio rozmawiałeś ze swoim dzieckiem? Kochasz je czy traktujesz jak wrzód na dupie? Co o nim wiesz? Jak dobrze je znasz? Jak wyglądają wasze relacje? Angażujesz się w nie czy biernie się przyglądasz? Reagujesz czy zwalasz wszystko na garb cielęcego wieku?
KIM JESTEŚ, GDY NIKT NIE PATRZY?